Po co się mizdrzą?

„Córka i jej mąż po 10 latach małżeństwa zachowują się jak para zadurzonych w sobie nastolatków. W towarzystwie przytulają się do siebie, całują i tytułują per „dziubku„ „kiteńko”, „pimpusiu” itp. Nawet ja czuję się speszona tym mizdrzeniem się. Czy to jest normalne zachowanie?”

Nie jest to ani normalne, ani powszechnie akceptowane. Normalnie osoby kochające się są powściągliwe w okazywaniu swoich uczuć przy innych. Zachowanie, które Pani opisała, może mieć co najmniej trzy przyczyny. Np. może mieć ono związek z mitomanią obojga partnerów. Oboje są święcie przekonani, że wszystko, co robią, jest najmądrzejsze, najlepsze. Takie pary często demonstrują swoje zakochanie zupełnie niezależnie od tego, co naprawdę między nimi się dzieje. „Pimpusie” służą wówczas podkreśleniu ich wyjątkowości. Czasami mizdrzenie się może być przejawem postawy obronnej. Chodzi o to, aby – na przekór faktom -zadać kłam płotkom: „Przecież widzicie sami, jak my się kochamy”. „Picie sobie z dziubków” może też oznaczać tendencję do świadomego drażnienia otoczenia. Para pragnie szokować przez zademonstrowanie własnej wyższości i pogardy dla innych, wiedząc, że ci inni mają zgoła odmienny sposób bycia. Niech mają, ich nic to nie obchodzi. Takie zachowanie może również wynikać z niedojrzałości partnerów. Wówczas dziecięce demonstrowanie swojego szczęścia odbywa się na przekór znużeniu i znudzeniu innych osób, „gorszych”, „uboższych”, „głupszych”…