Wołanie o pomoc

topienieWoda fascynuje i przyciąga. Morze swoim ogromem, rzeka jednostajnym ruchem, jezioro głębią. Jednak woda to nie tylko wspaniały odpoczynek, to także zagrożenie.
Co roku ginie w niej wiele osób. W większości przypadków tragedii można uniknąć.

Jak ratować?
Co robić, aby pomóc osobie tonącej i wyciągniętej z wody? Postępowanie zależne jest od stanu ogólnego niedoszłego topielca. Jeżeli osoba jest przytomna, można pomóc jej w wykrztuszeniu wody i wydzieliny zalegającej w oskrzelach, najlepiej uderzając kilkakrotnie otwartą dłonią po plecach. Należy okryć ją kocem lub odzieżą i jak najszybciej przeprowadzić lub przenieść do suchego pomieszczenia i przebrać w suche ubranie.

Jeżeli wyciągnięta z wody osoba jest nieprzytomna lub straciła przytomność, powinna się jak najszybciej znaleźć w szpitalu. Przed przyjazdem pogotowia należy zrobić wszystko dla uratowania jej życia i zapewnienia bezpieczeństwa. Trzeba sprawdzić, czy oddycha samodzielnie i czy ma akcję serca. Tętno należy badać na dużych tętnicach – tętnicy szyjnej lub udowej, gdyż np. oziębienie ciała i obniżenie ciśnienia tętniczego może spowodować, że tętno nie będzie wyczuwalne w nadgarstku.

Nie należy osłuchiwać serca przykładając ucho do klatki piersiowej czy nawet słuchawkami lekarskimi. Ocena taka jest w warunkach doraźnych zwodnicza. Jeżeli stwierdzimy, że chory nie ma tętna na tętnicy szyjnej, należy natychmiast rozpocząć akcję reanimacyjną.

Ocena oddychania może przysporzyć szczególnie dużo kłopotów. Najgorszym pomysłem jest obserwacja ruchów klatki piersiowej. Mózg jest tak przyzwyczajony do informacji, że ludzie oddychają, że po długim wpatrywaniu się można zauważać ruchy oddechowe nawet u wystawowego manekina. U osób topiących się można ponadto za oddychanie wziąć mimowolne skurcze mięśni brzucha lub przepony.

Najpewniejszym i bardzo prostym sposobem sprawdzenia tego, czy chory oddycha jest ocena poruszania się lekkiego piórka lub kawałeczka waty trzymanej w palcach nad ustami ofiary. Drugą ręką należy wtedy zamknąć otwory nosa. Skuteczny może też być stary sposób polegający na sprawdzaniu, czy na powierzchni lusterka lub czegokolwiek gładkiego i chłodnego pojawia się para skroplona z wydychanego powietrza. Jeżeli stwierdzimy, że chory nie oddycha, należy natychmiast przystąpić do akcji reanimacyjnej.
Sztuczne oddychanie.

Sztuczne oddychanie należy rozpocząć od udrożnienia jamy ustnej. Trzeba usunąć protezy zębowe, piach, wodorosty i wszelkie wydzieliny, jakie mogą się w niej znajdować. Następnie należy odchylić głowę do tyłu, co otwiera i udrażnia drogi oddechowe i rozpocząć sztuczne oddychanie metodą usta-usta. Zaciskamy choremu nos. Nabieramy powietrza i wdychamy je do ust chorego. Czynność tę powtarzamy 10-12 razy na minutę. U dzieci należy wykonywać sztuczne oddychanie usta-nos, i    z większą częstotliwością niż u dorosłych. Nie należy starać się opróżnić dróg oddechowych z wody. W tchawicy i oskrzelach znajduje się tylko około 150 ml wody, którą można usunąć na zewnątrz. Przekładanie nieprzytomnego na brzuch, przewieszanie przez kolano i oklepywanie proponowane niekiedy dla usunięcia wody z oskrzeli jest stratą czasu. Tym bardziej że ilość wody dająca się w ten sposób usunąć może być bezpiecznie wdmuchnięta do płuc przy pierwszym oddechu.

Masaż serca.
Jeżeli na tętnicy szyjnej nie wyczuwa się tętna, należy natychmiast rozpocząć masaż serca. Polega on na uciskaniu serca między mostkiem a kręgosłupem, co powoduje przepompowywanie krwi. Aby był skuteczny, chory musi leżeć płasko na plecach, na twardym podłożu. Chorego należy jak najszybciej położyć na podłodze lub na ziemi. Należy ułożyć ręce jedna na drugiej w dolnej 1/3 mostka i uciskać go rytmicznie i energicznie około 60 razy na minutę. Wychylenia mostka powinny wynosić ok. 4 cm. Niewłaściwy lub nieprawidłowo wywierany nacisk może spowodować uszkodzenia żeber, wątroby lub śledziony, jednak nie należy bać się podejmowania akcji reanimacyjnej, nawet jeżeli się tego wcześniej nigdy nie wykonywało. Chociaż przeprowadzona niesprawnie, może uratować życie. Jeżeli masaż serca i sztuczne oddychanie muszą być wykonywane jednocześnie, najlepiej robić to w dwie osoby. Stosuje się zasadę 5 ucisków serca – 1 oddech. Akcja reanimacyjna powinna być prowadzona do przyjazdu lekarza, a jeżeli do szpitala jedziemy zwykłym samochodem, także przez całą podróż. Masaż serca i sztuczne oddychanie prowadzone przez kilkadziesiąt minut czy godzinę są bardzo wyczerpującą pracą. Dlatego najlepiej, jeżeli w akcji reanimacyjnej uczestniczy kilka osób, które zmieniając się co jakiś czas zapewnią jej największą skuteczność.

U osób wyciągniętych z wody możemy rozpocząć akcję reanimacyjną nawet po 15-20 minutach od utonięcia. Przeczy to ogólnym zasadom, ale czas przeżycia po zaprzestaniu oddychania i pogrążeniu się w wodzie jest bardzo różny, zależny od wieku i stanu zdrowia ofiary, temperatury wody, stopnia zalania płuc i wielu innych czynników. Poza tym, nie wiemy tak naprawdę, ile czasu minęło od ustania oddychania i czynności serca.

Drugą zasadą, a raczej zaleceniem, jest rozpoczęcie sztucznego oddychania już w wodzie, jeżeli ofiara straciła przytomność i przestała oddychać. Nawet płytki wdech wykonywany sporadycznie może poprawić utlenowanie krwi i pozwolić na „dotrwanie” ofiary do rozpoczęcia reanimacji na lądzie lub pokładzie. Może to być jednak robione przez dobrego pływaka i doświadczonego ratownika.

Po udzieleniu pomocy. Jeżeli osoba wyciągnięta z wody jest nieprzytomna, lecz sama oddycha i serce pracuje, lub jeżeli funkcje te wróciły po udanej akcji reanimacyjnej – należy ułożyć ją w tzw. bezpiecznej pozycji i oczekiwać przyjazdu karetki. Pozycja bezpieczna to ułożenie na brzuchu z głową odchyloną do tyłu. Rękę położoną wyżej zginamy w łokciu i układamy do góry z dłonią przy głowie. Ułożoną wyżej nogę należy zgiąć w kolanie i podciągnąć nieco ku górze. Drugą rękę układamy wzdłuż ciała. Uratowaną osobę należy okryć suchymi kocami lub ubraniami. Jeżeli podejrzewamy, że uratowana osoba doznała urazu czaszki lub kręgosłupa, należy unikać niepotrzebnych ruchów i przekładania, a zwłaszcza ruchów szyi. Osoby takie należy przenosić na twardych noszach lub, na przykład, na wyjętych z zawiasów drzwiach. Pozwoli to na ograniczenie możliwości uszkodzenia rdzenia kręgowego.

Każda osoba, która przebyła akcję reanimacyjną, była nieprzytomna, lub u której podejrzewamy urazy kręgosłupa lub narządów wewnętrznych, powinna znaleźć się w szpitalu, gdzie otoczona będzie specjalistyczną opieką.

 

Nigdy nie należy kąpać się po spożyciu alkoholu. Spowalnia on reakcje organizmu, a przez wpływ na przemianę materii powoduje; że zupełnie inaczej reagujemy na zimno i wysiłek. Alkohol często budzi odwagę u ludzi, którzy zwykle unikają wody, a osoby umiejące dobrze pływać pozbawia rozsądku.

Nie należy wskakiwać do wody, której dna nie znamy. Wiele osób zostaje kalekami lub traci życie przez urazy kręgosłupa spowodowane uderzeniem głową lub nogami o niewidoczne podwodne przeszkody.

Nie powinno się wchodzić do wody bezpośrednio po posiłku i po dużym wysiłku. Nie należy gwałtownie się zanurzać, zwłaszcza jeżeli temperatura wody znacznie różni się od temperatury otoczenia. Dotyczy to szczególnie osób z chorobami serca i układu krążenia.

Nie wolno pozostawiać dzieci w wodzie lub nad brzegiem bez opieki i nadzoru. Nie wystarcza podnoszenie głowy z koca i spoglądanie od czasu do czasu na dziecko. Dzieci są nieobliczalne i często chwila nieuwagi może doprowadzić do nieszczęścia.

Dorośli czasem też są nieobliczalni. Dlatego nie powinno się kąpać w miejscach, gdzie nie czuwa ratownik, poza wyznaczonymi kąpieliskami.

Nie powinno się kąpać w samotności. Wiele osób traci życie, ponieważ w pobliżu nie było nikogo, kto mógłby udzielić pierwszej pomocy.

Skurcz mięśni łydki w wodzie może być przyczyną niezwykle groźnych sytuacji. Skurcz mięśni i bardzo silny ból uniemożliwiają poruszanie nogą, będąc jednocześnie źródłem strachu i paniki. To sytuacja, którą samemu trudno opanować. Dlatego nie wahajmy się wzywać pomocy. Skurcz mięśni można zlikwidować naciągając je. Znajdując się w wodzie należy położyć się na plecach i zgiąć nogę w stawie skokowym mocno przyciągając do siebie przodostopie i starając się wyprostować nogę w kolanie. To bardzo trudne, ale możliwe. Niestety, nawet jeżeli uda nam się rozluźnić mięśnie i pozbyć się skurczu, to jeszcze nie koniec naszych kłopotów. Mięśnie są bowiem wtedy bardzo bolesne, co utrudnia poruszanie się w wodzie. Po takiej przygodzie w powrocie do brzegu powinien towarzyszyć nam drugi pływak.